Spełniły się najgorsze przeczucia
Beatrice. Po godzinach poszukiwań jej młodsza siostra Tess zostaje odnaleziona
z podciętymi tętnicami w szaletach na terenie parku. Kobieta niedawno urodziła
martwe dziecko. Wszyscy zgodnie orzekają, że to było samobójstwo. Depresja
popołogowa – mówi psychiatra. Narkotyki – twierdzi policja. Obłęd – powtarza matka.
Jednak Bee (bo tak pieszczotliwie nazywała ją siostra) jest przekonana, że to
niemożliwe. Przecież ktoś, kto tak bardzo kochał życie nie mógł ze sobą skończyć.
Wszyscy, ale nie Tess. Nie ta dziewczyna, która naprzeciw wszystkim
przeciwnościom losu szła ze szczerym uśmiechem na twarzy. Ta, która uważała
swoje dziecko za największy cud i nie przeszkadzało jej, że ma zostać samotną
matką. Beatrice postanawia na własną rękę odnaleźć mordercę jej siostry. Będzie
musiała odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto. Przecież nikt jej nie wierzy.
A może się myli? Czy na pewno znała Tess tak dobrze jak jej się wydaje?
„Kiedy mówię o nieodwzajemnionej miłości, większość z was pewnie myśli o miłości romantycznej. Jest jednak wiele innych rodzajów miłości, której nie odwzajemniamy w sposób wystarczający, jeśli w ogóle. Zbuntowana nastolatka może nie kochać matki tak, jak ona kocha ją; agresywny ojciec nie odwzajemni niewinnej miłości małego dziecka. Żałoba jest jednak najbardziej nieodwzajemnioną miłością. Bez względu na to, jak mocno i jak długo obdarzany miłością kogoś, kto umarł, ten ktoś nigdy nie może odwzajemnić tego uczucia.”
We wszystkich recenzjach możecie znaleźć
informację, że „Siostra” jest bardzo emocjonalna. Żal, rozpacz, czy poczucie
winy wprost wylewają się z tej książki. Niestety to sprawia, że akcja wydaje
się bardzo monotonna, czasami nawet nudna. Na okładce widnieje obiecujący
napis: „Mroczny, wzruszający i
zaskakujący thriller.” Mroczny? Nie powiedziałabym. Wzruszający? W jakimś
stopniu na pewno. Zaskakujący? Tylko zakończenie. Thriller? W życiu. To taki uczuciowy,
smutny, kobiecy kryminał. Książka ma swój wyjątkowy klimat. Jest długim listem
pisanym przez Beatrice do Tess. Opowiada o stracie kogoś bliskiego. O tym, że
pomimo tego, że wydaje nam się, że to koniec świata, życie toczy się dalej. Ziemia
wciąż obraca się wokół Słońca, czas się nie zatrzymał, a my musimy poradzić
sobie z bólem, który tak mocno przeżywamy.. Jak już wspomniałam, najbardziej
zaskakuje zakończenie. Gdyby nie ono, oceniłabym książkę bardzo nisko. Rosamund
Lupton najpierw wręcz przygniata nas
nadmiarem trudnych emocji, żeby potem „rozwalić” nas niesamowitym obrotem
spraw. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Nawet tego nie przewidywałam. Myślę, że „Siostra”
jest genialną pozycją dla wszystkich wrażliwców. Miłośnicy mocnych wrażeń też
znajdą coś dla siebie, ale będą musieli na to trochę poczekać. Oceniam na 5/6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz