„Oro” był dla mnie od początku zagadką.
Dziwny autor, jeszcze bardziej nietypowy tytuł. Opis na okładce też niewiele
mówił. Przeczytałam kilka bardzo pozytywnych recenzji tej książki i kiedy
dowiedziałam się, że mogę ją znaleźć w swojej bibliotece, zaintrygowana od razu
ją wypożyczyłam. Szczerze powiedziawszy, to zaczynając czytać „Oro” wciąż nie
do końca wiedziałam, o czym to jest.
„Nie ma złych dzieci. Są tylko dzieci niekochane.”
Lena ma trzynaście lat. Jako niemowlę
została znaleziona w „Oknie życia” i od tej pory mieszkała w domu dziecka.
Trafiła do kilku rodzin zastępczych. Zawsze jednak wracała do bidula. Nikt nie chciał
dziewczynki, która rozmawia z przedmiotami.
Właśnie przyjechali po nią nowi rodzice.
Mama Wanda i tato Roman zabierają ją do swojego domu. Tam czekają już na nią
pozostałe dzieci, jej nowe rodzeństwo. Każdy z nich jest wyjątkowy. Iskra
cierpi na ADHD, Arnold ma problemy z odżywianiem, Cienka zmaga się z
dodatkowymi kilogramami, Memory jest młodym geniuszem, a najmłodszy, Oko, stale
przekręca różne wyrazy i zadaje mnóstwo pytań. Rodzinka wydaje się być trochę
zwariowana, ale sympatyczna. Lena jednak wie, że to tylko złudzenie. W końcu i
tak ją oddadzą. Tak jak pozostali, ta rodzina też nie będzie jej chciała.
Dlatego dziewczyna postanawia, że nie pozwoli kolejny raz się zranić. Nie
przywiąże się do nich, nie pokocha. Wtedy właśnie pojawia się Oro, który wszystko
komplikuje…
„Dziś jest fajnie, żeby jutro bardziej zabolało.”
„Oro” to mieszanka różnych postaci,
charakterów i problemów. Trzeba przyznać, że Dana Łukasińska i Olga Sawicka,
ukrywające się pod pseudonimem Marcel A. Marcel, genialnie wykreowały
bohaterów. Każdy z nich ma swoje wzloty i upadki, momenty słabości i lęki.
Trudno nie polubić któregokolwiek z nich. We mnie największą sympatię wzbudził
Oko. Uroczy, trochę wścibski pięciolatek, zasypujący wszystkich masą pytań.
„Oro” porusza mnóstwo problemów.
Przewijają się tutaj tematy przemocy domowej, alkoholizmu, czy fanatyzmu
religijnego. Możemy też sporo dowiedzieć się o ADHD, czy zespole sawanta. Myślę
również, że autorki doskonale pokazały psychikę dziecka z bidula. „Oro” jednak
to przede wszystkim książka o tolerancji i potrzebie akceptacji. O tym, że
każdy zmaga się z jakimiś problemami, nikt nie jest idealny. Czasami warto
przyjrzeć się drugiemu człowiekowi, nawet gdy rani innych. Może on sam nie
potrafi sobie z czymś poradzić.
„(…) czasem nie trzeba magii czytania w myślach, by
zrozumieć drugiego człowieka.”
Niestety sporą wadą książki jest język.
Rozumiem, że grupą docelową autorek była młodzież, ale nagminne używanie
wyrazów typu „jumadafaka” jest po prostu śmieszne. Dla każdej grupy wiekowej.
Pomijając ten fakt, lektura jest naprawdę dobra. Zastosowano tu trzecioosobową
narrację, co moim zdaniem było trafionym zabiegiem, bo gdyby dorzucić tutaj
dygresje Leny, „Oro” straciłby cały swój urok.
Wydanie wypełnione zostało ilustracjami,
które szczerze powiedziawszy często miały niewiele wspólnego z treścią albo
pojawiały się zbyt wcześnie. Niemniej jednak, są ciekawym dodatkiem do lektury.
„Oro” to bardzo mądra, podnosząca na
duchu książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Niezwykła, trochę
tajemnicza i przede wszystkim magiczna. Z mocnym przesłaniem. O miłości,
rodzinie, odnajdywaniu siebie i życiu z innymi ludźmi. Polecam! Moja ocena:
5/6.
„Kochasz kogoś całym sercem, a on ciebie albo mniej.
Albo węziej, albo kwadratowiej, albo wcale. Prędzej czy później, odsyłasz tę
miłość do sierocińca niechcianych uczuć.”
Interesująca. Chociaż jak widzę, ma sporo niedociągnięć.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tytuł przyciąga uwagę. Skoro tak pozytywnie przyjęłaś "Oro", może dorzucę ją do listy książek czekających na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nie do końca czuje się przekonana do tej lektury, chyba jestem za stara na takie powieści :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że sięgnę po tę książkę. Zaintrygowała mnie :)
OdpowiedzUsuńWidziałem ją już wiele razy, ale dopiero teraz dowiedziałem się, o czym dokładnie jest. Wygląda interesująco, być może kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już kilka razy o tej powieści, ale jakoś tak nie ciągnęło mnie do niej. Może teraz w końcu ją przeczytam, bo przyznam, że mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam ochotę przeczytać tę książkę, ale jakoś nie starczało czasu. Może w nowym roku się uda. ;)
OdpowiedzUsuńmam ją na liście już bardzo długo, ale na razie nie miałam okazji jej przeczytać.
OdpowiedzUsuń