Szesnastoletnia Gwendolyn dorasta
w dość nietypowej rodzinie. Wraz z matką i młodszym rodzeństwem mieszka w
Londynie u Lady Artisty, swojej babki. W posiadłości schronienie znalazła
również kuzynka Gwen, Charlotta, która według przekonań rodziny posiada gen
podróży w czasie. Od dziecka przygotowywana jest na to, co ją czeka. Pilnie
uczy się historii, innych języków, pobiera lekcje fechtunku. Wszyscy z
niecierpliwością wyczekują pierwszych oznak ujawnienia się u niej genu. W tym
samym czasie Gwen wiedzie życie „zwyczajnej” nastolatki. Jest przeciętną
uczennicą, całe dnie spędza ze swoją przyjaciółką Leslie. Uwielbia oglądać
filmy.
Pewnego dnia to jednak Gwen, a
nie Charlotta przenosi się w czasie o co
najmniej sto lat. Dziewczyna dowiaduje się, że jest rubinem – dwunastym i
ostatnim podróżnikiem w czasie. Wraz z jedenastym posiadaczem genu, przystojnym
i aroganckim Gideonem, musi wypełnić misję, na którą nie była przygotowana. Misję,
która powierzona zostaje jej bez zaufania. Strażnicy wiedzą bowiem, że
niektórym zależy na jej niewypełnieniu, a któż może przewidzieć, co postanowi
młoda Gwendolyn…
„Okej. To ja sobie teraz zemdleję.”
„Czerwień rubinu” to pierwsza część
bestsellerowej Trylogii Czasu. Książka już niebawem doczeka się ekranizacji.
Niemiecka pisarka dzięki niej zdobyła rzesze fanów na całym świecie. Zapewniam
Was, że nie bez powodu.
Książka jest pisana lekkim
językiem. Autorka zastosowała pierwszoosobową narrację, która idealnie sprawdza
się w tego typu lekturach. Ta historia
ma w sobie coś co przyciąga. Coś, co sprawia, że czytelnik nie potrafi się od
niej oderwać i dopiero po jakimś czasie dostrzega, że aż tyle przeczytał. Czas
przestaje mieć znaczenie, zapomina się o wszystkim innym. To jak narkotyk,
którego z każdą kolejną stroną, pragniemy coraz bardziej.
„Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to
drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki.”
Gwendolyn, która jest narratorką,
to postać, której ciężko jest nie polubić. Ma wady, nie jest perfekcyjna.
Często popełnia błędy, ale to tylko dodaje jej autentyczności. Pomimo sytuacji
w jakiej się znalazła, stara się jak najlepiej się w niej odnaleźć i wypełniać
powierzone jej obowiązki. Bywa złośliwa, czasami sarkastyczna. Ma swoje zdanie.
Gideon natomiast jest do bólu schematyczny. Typowy bad boy, arogancki, często
bezczelny, ale pod wpływem uczucia potrafi być również czuły i opiekuńczy. Zielone
oczy, półdługie kasztanowe loki… Mam słabość do takich facetów, więc Gideon
również podbił moje serce. W „Czerwieni rubinu” znajdziemy mnóstwo
drugoplanowych postaci, równie wartych uwagi. Urzekająco oddana i zabawna przyjaciółka
Gwen, Leslie, zdziwaczała ciotka Maddy, miewające wizje dotyczące przyszłości.
„Czerwień rubinu” to książka
fascynująca, zdecydowanie wyróżniająca się spośród innych. Historia jest
niebanalna, trochę tajemnicza. Pełna humoru i typowego dla siebie uroku.
Subtelny wątek romantyczny dodaje jej smaku. Akcja jest dynamiczna. Autorka
doskonale buduje napięcie. Zakończenie pozostawia pewien niedosyt, sprawia, że
czytelnik od razu chce sięgnąć po kolejną część. Co tu dużo mówić, po prostu
się w niej zakochałam.
„Tajemnica ma wielką moc i daje wielką moc temu, kto potrafi ją
wykorzystać, ale moc w rękach niewłaściwego człowieka jest bardzo
niebezpieczna.”
Z czystym sumieniem polecam tę książkę
zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. Każdy znajdzie w niej coś interesującego.
Już nie mogę się doczekać, aż dorwę „Błękit szafiru”. Moja ocena: 6/6.
Cała trylogia:
Świetna recenzja i już możesz ją pakować do torby, na pożyczkę dla mnie :*
OdpowiedzUsuńCzekaj, aż zobaczysz moje zamówienie u Ciebie. ;) Twoje półki opustoszeją. :*
Usuńmam w planie całą trylogię :)
OdpowiedzUsuńcałą trylogię mam w planach, zatem z pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA mnie ta trylogia niestety nie interesuje ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie, na pewno przeczytam! Dzięki Tobie moja lista książek do przeczytania nieustannie się wydłuża! ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie może przy najbliższej okazji poszukam tej ksiązki w bibliotece albo w empiku
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://wyznania--czytelniczki.blogspot.com/
Uwielbiam, chociaż i tak najlepszy jest tom trzeci :)
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tę trylogie;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą trylogię i od razu pokochałam ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam dwie części, "Zieleń Szmaragdu" też mam zamiar przeczytać. W pełni się zgadzam z Twoją recenzją i również gorąco polecam. :)
OdpowiedzUsuńCzytoholiczka :)