Już dawno obiecałam, że obejrzę
ekranizację „Miasta ślepców” Jose Saramago. Czasu miałam jak na lekarstwo, a w
dodatku bałam się, że potem nie będę mogła spać. (Nie przesadzam. Należę do
tych osób, które oglądając horror piszczą najgłośniej jak się da, zakrywają
oczy rękami i boleśnie uczepiają się tych, którzy siedzą w pobliżu. ;) ) Powodem
mojego strachu było to, że pamiętałam jakie emocje wywierała na mnie książka. Wreszcie
jednak zebrałam się w sobie i włączyłam ten film. Szybko przekonałam się, że chyba
jednak przesadnie dramatyzowałam. Ekranizacja jest mroczna, ale nie w takim
stopniu co książka. Sporo wydarzeń jest pozmienianych lub całkowicie
usuniętych. Ciekawym pomysłem jest pokazanie różnych sytuacji z punktu widzenia
ślepców. Nie podobało mi się ukazanie relacji między głównymi bohaterami.
Dodatkowo aktorka grająca żonę doktora całkowicie nie pasowała mi do tej roli.
Zresztą doktor też. Film nie szokuje, nie porywa, czy przeraża. Przynajmniej nie w takim stopniu, co książka. Polecam jednak
tym, którzy ją już przeczytali. To ciekawe doświadczenie.
Jeszcze raz dodaję zwiastun:
właśnie planuje obejrzeć ten film.
OdpowiedzUsuńWidziałam film - niezwykły. Ale ksiązki nie znam.
OdpowiedzUsuńOglądałam i byłam całkiem zadowolona z seansu. :)
OdpowiedzUsuńcałkiem średni film... spodziewałam się czegoś więcej
OdpowiedzUsuń