Pi Patel mieszka wraz z rodziną w
zoo prowadzonym przez jego ojca. Oprócz obserwacji świata zwierząt, spędza czas
na modlitwie i zagłębianiu swej wiary. Tym, co czyni chłopca niezwykłym, jest
fakt, że jest on wyznawcą aż trzech religii. Jak sam mówi z każdej z nich
bierze to co najpiękniejsze. Tak więc jest jednocześnie hindusem, muzułmaninem
i chrześcijaninem. Pewnego dnia los stawia przed Pi ogromne wyzwanie. Chłopiec,
po tym jak statek, którym płynął z rodziną do Ameryki rozbił się w czasie
sztormu, ląduje w małej szalupie z hieną, ranną zebrą, orangutanem i ogromnym
tygrysem bengalskim- Richardem Parkerem. Hiena zjada zebrę i orangutana, po
czym sama zostaje zabita przez tygrysa. Chłopiec zostaje sam na sam z jednym z
największych drapieżników na świecie na środku Oceanu Spokojnego. Dni mijają.
Pomoc nie nadchodzi…
Kiedy sięgałam po tą książkę
byłam święcie przekonana, że wiem co mnie czeka. W końcu co można napisać o
chłopcu i tygrysie. „Przerażone dziecko, jakiś super wybawca…”-myślałam. Nie
zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylę! Na początku akcja była
bardzo monotonna. Do samej katastrofy dochodzi dopiero po przeczytaniu ok. 1/3
powieści. Jednak potem wszystko staje się naprawdę niesamowite. Yann Martel
opowiada o człowieczeństwie, odnajdywaniu własnego ja, granicach ludzkiej
wytrzymałości, odwadze i okrucieństwie losu. Porusza bardzo delikatne sprawy
wiary, stawiając pytania o to, która religia jest tą właściwą, jeśli takowa w
ogóle istnieje. Opowieść jest tak niezwykła, że aż wydaje się być prawdziwa.
Nie ma tu zbędnego patosu. Na koniec poznajemy alternatywną wersję wydarzeń i
to jest chyba główny czynnik tego, że książka długo nie daje o sobie zapomnieć.
Przeraża i skłania do myślenia. 5/6.
Trwają już prace nad ekranizacją
powieści. Premiera ma się odbyć już pod koniec tego roku.
Oto pierwsze zdjęcie z filmu, które
pojawiło się w sieci:
czytałam to jak byłam w gimnazjum. Bardzo, bardzo mi się podobała ta książka
OdpowiedzUsuń