Leo to szesnastolatek o bujnej
czuprynie. Nie przepada za szkołą. Uwielbia za to jeździć na skuterze i grać w
piłkę ze swoim kolegą Niko. Lubi przebywać ze swoją przyjaciółką Silvią, która
kojarzy mu się z kolorem niebieskim, podobnie jak przyjaźń.. Chłopak jest
odważny. Na lekcji potrafi doprowadzić klasę do ataków śmiechu, kiedy rozmawia
z nauczycielem. Szkolny wesołek, na boisku nie mający sobie równych. Ale to
tylko poza. Tak naprawdę Leo jest bardzo wrażliwy. Skrycie podkochuję się w
zielonookiej Beatrice, o ognistorudych włosach. Obiekt jego westchnień to
czerwień, jak miłość. Uważa, że nie może bez niej żyć. Niestety, dziewczyna
zdaje się nawet nie zauważać jego istnienia. Leo dowiaduje się, że Beatrice
jest chora na białaczkę. Biel walczy z czerwienią. Choroba z życiem. Chłopak
postanawia zrobić co w jego mocy, aby uratować ukochaną. Ale czy nie jest za
późno?
Generalnie sama fabuła do mnie
nie przemawiała, ale moja mama uparcie twierdziła, że to jakiś hit i na pewno będzie
super, a ona zazwyczaj podrzuca mi dobre książki. Kiedy zobaczyłam ten ogrom
osób zachwycających się tą pozycją na swoich blogach, to byłam lekko zdziwiona
i spodziewałam się czegoś, co zwali mnie z nóg. I wiecie co? Po kilku
pierwszych rozdziałach miałam serdecznie dość. Ten pseudo-psychologiczny bełkot
kompletnie niedojrzałego emocjonalnie nastolatka o miłości do dziewczyny, z
którą w życiu nie rozmawiał całkowicie mnie odrzucał. Ale postanowiłam dotrwać
do końca. Musiałam zrozumieć, o co chodzi z tą rzeszą fanów. Więc lekko
znudzona i zirytowana przeczytałam całą książkę. I przyznaję, mam mieszane
uczucia. Z jednej strony historia nie porywa. Nie siedzimy z zapartym tchem
kibicując głównym bohaterom, nie czujemy tego ściskającego żołądek napięcia. Jednak
lektura ma swoje plusy. Przede wszystkim to kopalnia ciekawych cytatów. Dla mnie
to nie była ani opowieść o wielkiej miłości, przyjaźni, śmierci, dojrzewaniu,
czy radzeniu sobie z problemami. Dla mnie to była opowieść o marzeniach. O
odnajdywaniu celu własnego życia. O tym, że pomimo, że nie zawsze wszystko
idzie po naszej myśli, i że czasami popełniamy błędy, nigdy nie wolno nam się poddawać.
O tym, że czasem należy rozejrzeć się wokół siebie i sprawdzić, czy to, czego
szukamy nie jest gdzieś blisko nas.
Chciałam też zwrócić uwagę na kujący
mnie w oczy napis widniejący na okładce: „Historia
pierwszej miłości. Współczesne Love Story.”. Ku mojej uldze stwierdzam, że
te powieści mają ze sobą niewiele wspólnego. (Na szczęście!) Poruszają podobne
problemy, ale są całkowicie inne. Różnią się relacjami pomiędzy bohaterami i
sposobem ich opisywania. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale „Love Story” (recenzja)
wydawała mi się bardziej prawdziwa. Z drugiej strony, gdybym jeszcze raz miała czytać
coś takiego, to chyba bym tego nie wytrzymała.
„Biała jak mleko, czerwona jak
krew” to dobra książka. Aż dobra, ale i tylko dobra. Podobała mi się, ale nie
podbiła mojego serca. Dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją bardzo szybko. Niesie
przesłanie, ale ja nie zapamiętam jej na długo. To pozycja nie dla mnie, ale
nie wszystko musi się wszystkim podobać. 4/6.
Jakiś czas temu, miałam ochotę przeczytać tę książkę. Potem o niej zapomniałam. Teraz mam mieszane uczucia, bo w takiej tematyce, moim numerem jeden jest obecnie "The fault in Our Stars" Johna Greena.
OdpowiedzUsuńJak mi wpadnie w łapska, to z ciekawości przeczytam.
pozostawię ją w planach na przyszłość, kiedyś tam.. bliżej nieokreślony czas ;]
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nigdy jakoś mi nie spieszno do tej książki .. i wiem, że się nie ocenia książek po okładce ale ta budzi we mnie jakieś złe uczucia jest taka nieprzyjemna ..
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Spotykam się z różnymi o niej opiniami. Coś mnie jednak do niej przyciąga. Może po prostu powinnam ją przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam te książkę już u siebie w zbiorze - nie mogę się doczekać, gdy w końcu ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i chociaż nie była nie wiadomo jakim arcydziełem, czytało się ją całkiem dobrze (:
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJestem z bloga internetowa-biblioteka.blogspot.com i zgłosiłaś swój blog do rejestru. Jednak formularz nie został w całości wypełniony - brakuje opisu bloga. Proszę o uzupełnienie tego pod tym postem: http://internetowa-biblioteka.blogspot.com/p/ogoszenia.html
Pozdrawiam i dziękuję :)