1 maja 2013

Amanda Hocking „Zamieniona”


„Zamieniona” wywołała sensację w świecie książek. Autorka we własnym zakresie opublikowała e-booki, które sprzedały się w ponad 1 000 000 egzemplarzy. Wydawnictwa biły się o prawa do druku. Świeży pomysł przyciągał rzesze fanów. Zewsząd sypały się pozytywne opinie. Na własnej skórze postanowiłam więc przekonać się na czym polega FENOMEN tej książki.



W szóste urodziny Wendy, matka dziewczynki próbowała ją zabić, twierdząc, że dziecko jest potworem i zamordowało jej prawdziwego syna. Ponad dziesięć lat później nastolatka przysparza samych problemów wychowawczych swojej ciotce i starszemu bratu. Rodzina zmuszona jest do ciągłych przeprowadzek, bo Wendy, przez różne wybryki, wciąż wyrzucana jest z kolejnych szkół. Nasza mała buntowniczka, która odkryła u siebie zdolności perswazji, trafia do nowego liceum. Tam poznaje (a jakże!) tajemniczego przystojniaka, Finna.



Brzmi ciekawie? Myślicie sobie, że zapowiada się kolejny niezły paranormal romance? Taa… Ja też tak sądziłam.



„Cały czas na mnie patrzył. To pewnie cholerny socjopata. Najgorsze, że uznałam, iż to urocze.”



Finn chodzi do tej samej szkoły, co Wendy od tygodnia. Przez ten czas para nie zamieniła ze sobą ani słowa. To nie przeszkadza jednak chłopakowi psychopatycznie gapić się na główną bohaterkę. W końcu dochodzi jednak do pierwszej rozmowy:

- Ciągle się na mnie gapisz.

- Bo przede mną stoisz.

- Ale czemu to robisz?

- Jak chcesz, to przestanę.

- Nie to powiedziałam.

Po tak pasjonującej konwersacji następuje akt II: szkolna dyskoteka. Mamy kolejną podobnie rozbudowaną dyskusję i (tamtararam!) romantyczny taniec. Jest nastrój, dobra muzyka, wyraźnie czuć chemię. Nagle przystojniaczek mówi, że poprosił Wendy do tańca bo wyglądała na zdesperowaną, więc się nad nią zlitował. Ta, roztrzęsiona i zraniona, obraża go i ucieka do domu. [Do tej pory zachowanie dziewczyny wydaje się całkiem logiczne. Ale, zważając na głęboką relację łączącą bohaterów, kiedy później przeczytałam słowa odnoszące się do tej sytuacji - „Czuwał nade mną, zadbał, bym go polubiła, a gdy się zakochałam(!!!), dopilnował, żebym wiedziała, gdzie jest moje miejsce.” – po prostu, ręce mi opadły.] Po jakimś czasie do okna jej pokoju puka Finn. Przeprasza za to, co powiedział i wyskakuje z informacją, że dziewczyna jest Tryllem (taki nowoczesny troll), została podrzucona jako niemowlę obcym ludziom, a jego zadaniem jest przyprowadzić ją do rodzinnej osady. W tym momencie, ja wyrzuciłabym faceta z domu podejrzewając go o poważną chorobę psychiczną. Ale nasza kochana Wendy przyjmuje to ze stoickim spokojem i odmawia udziału w podróży. Bo przecież upodobanie do chodzenia boso jest wystarczającym dowodem, że nie jest się człowiekiem.



Przyznaję, że (dużo) później książka się powoli rozkręca i przy końcu autorce udało się mnie nawet zaciekawić. To nie przyćmiło jednak absurdu i sztuczności sytuacji i zachowań bohaterów.



Amanda Hocking osiągnęła efekt, z jakim, myślałam, że w życiu się nie spotkam. Otóż, główna bohaterka i jednocześnie narratorka była równie irytująca i naiwna, co Bella w „Zmierzchu”. Jej idiotyczne zachowanie i peany o facecie, którego ledwo zna sprawiły, że czytając książkę, stale wywracałam oczami. Jej reakcje były dziecinne, a na domiar złego, dziewczyna każdego poznanego faceta rozpatrywała pod kątem potencjalnego chłopaka (pomimo swojej wielkiej miłości do Finna!). W wampirzej sadze, sytuację ratowało jednak lekkie pióro autorki. Tutaj, nic nie mogło pomóc.



Język jest prosty, ale budowane zdania wydają się być wymuszone i nienaturalne. Dialogi są pozbawione sensu. Wątek miłosny, co rzadko zdarza się w tego typu książkach, jest wręcz żałosny i śmieszny.



Pomysł był dobry, przyznaję. W czasie, kiedy modne były wampiry i wilkołaki, książka o trollach była ciekawą odmianą. Smaczku dodawał fakt, że ten „drugi”, ukryty świat wcale nie wydawał się taki kolorowy, jak można by się było tego spodziewać. Ciekawa koncepcja została jednak „zabita” przez wykonanie. Autorka zamiast napisać ciut dłuższą książkę, w której dostalibyśmy realne emocje dziewczyny, która znalazła się w takiej sytuacji, dała nam idiotyczną opowiastkę jakich wiele. Historia byłaby dużo ciekawsza, gdyby „wielka miłość” nie grała tutaj pierwszych skrzypiec.



„Zamieniona” to płytka i naiwna książka dla niewymagającego czytelnika. Nie zrozumcie mnie źle. Jak każdy, lubię lekkie, niezobowiązujące lektury, które pozwalają zapomnieć o codziennych problemach. Nie jestem jednak w stanie wybaczyć tej pozycji głupoty. Amanda Hocking napisała jeden z najbardziej idiotycznych paranormal romance, jakie czytałam. Po kolejne części raczej nie sięgnę, chyba, że będę skrajnie zdesperowana. Porażka! 1/6.





***

Wiem, że ostatnio się nie odzywałam, ale miałam urwanie głowy w szkole. Mam dwie zaległe książki do zrecenzowania i już dawno chciałam napisać swoje wrażenia po obejrzeniu ekranizacji „Intruza”. Niebawem dodam też stosik z prezentami urodzinowymi. :)

14 komentarzy:

  1. Natykam się na tę książkę bezustannie. Chyba muszę o niej zapomnieć, skoro jest aż tak denerwująca i słaba. Pozdrawiam i dziękuję za ostrzeżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro to aż taki banał, to nie będę marnować pieniędzy :) Dzięki za ostrzeżenie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam za sobą całą trylogię i mnie się podobała. Moim zdaniem nie jest to arcydzieło, ale lekka i przyjemna lektura. Jednak ilu czytelników tyle opinii, skoro nie podobała Ci się ta część, to nie sięgaj po kolejne, po co się męczyć:>

    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w zupełności! ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wiedziałam, że książka do dupy - szkoda tylko, że Amber wydaje takie gówno, a porządnych serii (typu chociażby Żelazny dwór) nie chcą dokończyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja osobiście bardzo ją lubię. Zgadzam się ze niektóre momenty i dialogi są sztuczne, ale mimo to polecam ta książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja polecam tą serię książek. Tak, nie jest to arcydzieło, ale jest ciekawa i wciągająca. Osobiście przeczytałam każdą książkę ponad dwa razy.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka stała się jedną z moich ulubionych :) Po przeczytaniu wszystkich części gorąco ją polecam i jestem pewna, że zapamiętam ją na długo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zgodzę się z Tobą.
    Jestem osobą która kocha czytać książki i to takie w której są prawdziwe emocje, ale ta książka zalicza się właśnie do takich!!!!!! Ona jest zakochana w Finnie i wcale nie rozpatrywała każdego napotkanego chłopaka na kandydata xD ciągle chce być tylko z Finnem ale nie ma wyjścia!!! Może gdybyś przeczytała całą trylogie zrozumiałabyś wszystko!!! Twierdze że nie nadajesz się na zrecęzjowanie książek, skoro tak dobra książka jest przez Ciebie uważana za słabą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, książka jest cudowna i tylko mały jej wątek jest sztuczny. Ja nie polecam czytać tej notki w blogu bo jest to jedno wuelkoe kłamstwo. Wciska ludzią kit a oni w to wieżą - po jednej notce w internecie nie ocenia się niczego.

      Usuń
    2. Masz rację, książka jest cudowna i tylko mały jej wątek jest sztuczny. Ja nie polecam czytać tej notki w blogu bo jest to jedno wuelkoe kłamstwo. Wciska ludzią kit a oni w to wieżą - po jednej notce w internecie nie ocenia się niczego.

      Usuń