„Zamieniona” wywołała sensację w
świecie książek. Autorka we własnym zakresie opublikowała e-booki, które
sprzedały się w ponad 1 000 000 egzemplarzy. Wydawnictwa biły się o prawa
do druku. Świeży pomysł przyciągał rzesze fanów. Zewsząd sypały się pozytywne
opinie. Na własnej skórze postanowiłam więc przekonać się na czym polega
FENOMEN tej książki.
W szóste urodziny Wendy, matka
dziewczynki próbowała ją zabić, twierdząc, że dziecko jest potworem i
zamordowało jej prawdziwego syna. Ponad dziesięć lat później nastolatka
przysparza samych problemów wychowawczych swojej ciotce i starszemu bratu.
Rodzina zmuszona jest do ciągłych przeprowadzek, bo Wendy, przez różne wybryki,
wciąż wyrzucana jest z kolejnych szkół. Nasza mała buntowniczka, która odkryła
u siebie zdolności perswazji, trafia do nowego liceum. Tam poznaje (a jakże!)
tajemniczego przystojniaka, Finna.
Brzmi ciekawie? Myślicie sobie,
że zapowiada się kolejny niezły paranormal romance? Taa… Ja też tak sądziłam.
„Cały czas na mnie
patrzył. To pewnie cholerny socjopata. Najgorsze, że uznałam, iż to urocze.”
Finn chodzi do tej samej szkoły,
co Wendy od tygodnia. Przez ten czas para nie zamieniła ze sobą ani słowa. To
nie przeszkadza jednak chłopakowi psychopatycznie gapić się na główną
bohaterkę. W końcu dochodzi jednak do pierwszej rozmowy:
- Ciągle się na mnie gapisz.
- Bo przede mną stoisz.
- Ale czemu to robisz?
- Jak chcesz, to przestanę.
- Nie to powiedziałam.
Po tak pasjonującej konwersacji
następuje akt II: szkolna dyskoteka. Mamy kolejną podobnie rozbudowaną dyskusję
i (tamtararam!) romantyczny taniec. Jest nastrój, dobra muzyka, wyraźnie czuć
chemię. Nagle przystojniaczek mówi, że poprosił Wendy do tańca bo wyglądała na
zdesperowaną, więc się nad nią zlitował. Ta, roztrzęsiona i zraniona, obraża go
i ucieka do domu. [Do tej pory zachowanie dziewczyny wydaje się całkiem logiczne.
Ale, zważając na głęboką relację łączącą bohaterów, kiedy później przeczytałam
słowa odnoszące się do tej sytuacji - „Czuwał
nade mną, zadbał, bym go polubiła, a gdy się zakochałam(!!!), dopilnował, żebym wiedziała, gdzie jest
moje miejsce.” – po prostu, ręce
mi opadły.] Po jakimś czasie do okna jej pokoju puka Finn. Przeprasza za to, co
powiedział i wyskakuje z informacją, że dziewczyna jest Tryllem (taki
nowoczesny troll), została podrzucona jako niemowlę obcym ludziom, a jego
zadaniem jest przyprowadzić ją do rodzinnej osady. W tym momencie, ja
wyrzuciłabym faceta z domu podejrzewając go o poważną chorobę psychiczną. Ale nasza
kochana Wendy przyjmuje to ze stoickim spokojem i odmawia udziału w podróży. Bo
przecież upodobanie do chodzenia boso jest wystarczającym dowodem, że nie jest
się człowiekiem.
Przyznaję, że (dużo) później
książka się powoli rozkręca i przy końcu autorce udało się mnie nawet zaciekawić.
To nie przyćmiło jednak absurdu i sztuczności sytuacji i zachowań bohaterów.
Amanda Hocking osiągnęła efekt, z
jakim, myślałam, że w życiu się nie spotkam. Otóż, główna bohaterka i
jednocześnie narratorka była równie irytująca i naiwna, co Bella w „Zmierzchu”.
Jej idiotyczne zachowanie i peany o facecie, którego ledwo zna sprawiły, że
czytając książkę, stale wywracałam oczami. Jej reakcje były dziecinne, a na
domiar złego, dziewczyna każdego poznanego faceta rozpatrywała pod kątem
potencjalnego chłopaka (pomimo swojej wielkiej miłości do Finna!). W wampirzej
sadze, sytuację ratowało jednak lekkie pióro autorki. Tutaj, nic nie mogło
pomóc.
Język jest prosty, ale budowane
zdania wydają się być wymuszone i nienaturalne. Dialogi są pozbawione sensu. Wątek
miłosny, co rzadko zdarza się w tego typu książkach, jest wręcz żałosny i
śmieszny.
Pomysł był dobry, przyznaję. W
czasie, kiedy modne były wampiry i wilkołaki, książka o trollach była ciekawą
odmianą. Smaczku dodawał fakt, że ten „drugi”, ukryty świat wcale nie wydawał
się taki kolorowy, jak można by się było tego spodziewać. Ciekawa koncepcja
została jednak „zabita” przez wykonanie. Autorka zamiast napisać ciut dłuższą
książkę, w której dostalibyśmy realne emocje dziewczyny, która znalazła się w
takiej sytuacji, dała nam idiotyczną opowiastkę jakich wiele. Historia byłaby
dużo ciekawsza, gdyby „wielka miłość” nie grała tutaj pierwszych skrzypiec.
„Zamieniona” to płytka i naiwna książka
dla niewymagającego czytelnika. Nie zrozumcie mnie źle. Jak każdy, lubię lekkie,
niezobowiązujące lektury, które pozwalają zapomnieć o codziennych problemach. Nie
jestem jednak w stanie wybaczyć tej pozycji głupoty. Amanda Hocking napisała
jeden z najbardziej idiotycznych paranormal romance, jakie czytałam. Po kolejne
części raczej nie sięgnę, chyba, że będę skrajnie zdesperowana. Porażka! 1/6.
***
Wiem, że ostatnio się
nie odzywałam, ale miałam urwanie głowy w szkole. Mam dwie zaległe książki do
zrecenzowania i już dawno chciałam napisać swoje wrażenia po obejrzeniu
ekranizacji „Intruza”. Niebawem dodam też stosik z prezentami urodzinowymi. :)
Natykam się na tę książkę bezustannie. Chyba muszę o niej zapomnieć, skoro jest aż tak denerwująca i słaba. Pozdrawiam i dziękuję za ostrzeżenie ;)
OdpowiedzUsuńSkoro to aż taki banał, to nie będę marnować pieniędzy :) Dzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam za sobą całą trylogię i mnie się podobała. Moim zdaniem nie jest to arcydzieło, ale lekka i przyjemna lektura. Jednak ilu czytelników tyle opinii, skoro nie podobała Ci się ta część, to nie sięgaj po kolejne, po co się męczyć:>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:D
Zgadzam się z Tobą w zupełności! ;)
UsuńPozdrawiam.
Wiedziałam, że książka do dupy - szkoda tylko, że Amber wydaje takie gówno, a porządnych serii (typu chociażby Żelazny dwór) nie chcą dokończyć.
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania do tej serii
OdpowiedzUsuńJa osobiście bardzo ją lubię. Zgadzam się ze niektóre momenty i dialogi są sztuczne, ale mimo to polecam ta książkę.
OdpowiedzUsuńA ja polecam tą serię książek. Tak, nie jest to arcydzieło, ale jest ciekawa i wciągająca. Osobiście przeczytałam każdą książkę ponad dwa razy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Książka stała się jedną z moich ulubionych :) Po przeczytaniu wszystkich części gorąco ją polecam i jestem pewna, że zapamiętam ją na długo :)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą racje!
Usuńchętnie bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z Tobą.
OdpowiedzUsuńJestem osobą która kocha czytać książki i to takie w której są prawdziwe emocje, ale ta książka zalicza się właśnie do takich!!!!!! Ona jest zakochana w Finnie i wcale nie rozpatrywała każdego napotkanego chłopaka na kandydata xD ciągle chce być tylko z Finnem ale nie ma wyjścia!!! Może gdybyś przeczytała całą trylogie zrozumiałabyś wszystko!!! Twierdze że nie nadajesz się na zrecęzjowanie książek, skoro tak dobra książka jest przez Ciebie uważana za słabą!
Masz rację, książka jest cudowna i tylko mały jej wątek jest sztuczny. Ja nie polecam czytać tej notki w blogu bo jest to jedno wuelkoe kłamstwo. Wciska ludzią kit a oni w to wieżą - po jednej notce w internecie nie ocenia się niczego.
UsuńMasz rację, książka jest cudowna i tylko mały jej wątek jest sztuczny. Ja nie polecam czytać tej notki w blogu bo jest to jedno wuelkoe kłamstwo. Wciska ludzią kit a oni w to wieżą - po jednej notce w internecie nie ocenia się niczego.
Usuń