3 stycznia 2012

Michael Grant „Gone: Zniknęli Faza druga: Głód”


 
Minęły trzy miesiące od rozpoczęcia ETAP-u. Po wygranej walce z Cainem i jego ludźmi, Sam zostaje burmistrzem Perdido Beach. Dzieciaki przychodzą do niego z każdym problemem. Kolega zabrał ci klocki? Zjadłeś swojego kota? Idź do Sama! Chłopak stara się jak może, jednak ta sytuacja coraz bardziej go męczy. Na dodatek zaczyna brakować jedzenia. W mieście nie uświadczysz już słodyczy, McDonald’s nie działa, a warzywa, mięso, czy pieczywo dawno się zepsuły. Resztki które zostały są porcjowane. Zawsze pozostaje możliwość zebrania plonów z pól, ale na nic zdają się prośby i przekonywania Sama, że niebawem nie zostanie nic do jedzenia. Leniwe dzieci nie chcą pomagać. Zadania nie ułatwia fakt, że owe pola opanowane zostały przez zmutowane dżdżownice, które wwiercają się w ciało każdego, kto próbuje na nie wejść.
A co z Cainem i Coates Academy? Otóż nasz zły charakter po spotkaniu z Ciemnością (która wciąż nie wiadomo czym jest) totalnie zbzikował. Gadał coś od rzeczy, atakował niewinne osoby. Dla bezpieczeństwa swojego i innych został odizolowany na pustyni, gdzie doglądała go Diana. Tymczasem w szkole rządy przejął Drake Biczoręki, budzący postrach u każdego mieszkańca Perdido Beach. Caine zaczyna dochodzić do siebie. Jednak czy na pewno? Czy po tak długim przebywaniu w towarzystwie Ciemności można w pełni panować nad sobą?
Ciemność… Czym ona właściwie jest? Dlaczego oddziałuje na umysł każdego kto miał z nią styczność? Czego chce? Te pytania dręczą naszych bohaterów. Brat Astrid, mały Petey wydaje się znać choć w części odpowiedzi. Jednak czy można się spodziewać pomocy od kilkuletniego, autystycznego dziecka?
Głodne, przestraszone i zdesperowane dzieci zaczynają się dzielić. „Normalni” i ci obdarzeni mocami. Pojawiają się nowe zmutowane zwierzęta i ludzie. Sytuacja wymyka się spod kontroli. ETAP nie jest już taki sam…

"- Supermoce - powiedział do siebie - nie zawsze robią z ciebie superbohatera."
 
Często bywa tak, że druga część nie umywa się do pierwszej. Jednak nie w tym przypadku. Michael Grant zdecydowanie utrzymuje dobry poziom. Pojawia się więcej elementów fantastycznych. Początkowo mieszali mi się nowi bohaterowie i nie mogłam się momentami połapać  kto jest kim, ale stopniowo wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Książka intryguje i zaskakuje. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejne części. Moja  ocena to 6/6.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz