„Zobaczyłeś mnie, zanim ja zauważyłam ciebie.”
Wyobraź sobie, że jesteś na lotnisku.
Właśnie pokłóciłaś się z rodzicami i żeby trochę ochłonąć, poszłaś do kawiarni.
Tam pojawia się przystojny i starszy od Ciebie mężczyzna i stawia ci kawę.
Proponuje Ci miejsce przy swoim stoliku. Rozmawiacie, on wydaje się być trochę
onieśmielony. Nagle zaczynasz źle się czuć. Kręci Ci się w głowie, tracisz
świadomość. Kiedy się budzisz jesteś tysiące kilometrów od domu, na pustkowiu. Zaczyna
docierać do Ciebie, co się stało. Ten uroczy przystojniak, z którym piłaś kawę
po prostu Cię ukradł. Zostałaś uprowadzona.
Taki los spotkał szesnastoletnią Gemmę.
Jej porywacz, Tyler, wywiózł ją do Australii,
na sam środek upalnej pustyni. Tam rozpoczęła się wstrząsająca walka o
przeżycie. Ale co ma zrobić Gemma, jeżeli jej jedyną deską ratunku wydaje się
być oprawca?
„- Gdzie jestem? (…)
- Jesteś tutaj – powiedziałeś. – Jesteś bezpieczna.”
- Jesteś tutaj – powiedziałeś. – Jesteś bezpieczna.”
„Uprowadzona” to niezwykła książka,
napisana w formie listu Gemmy do Tylera. Dziewczyna opowiada w nim o swoich
przeżyciach, obawach i przemyśleniach. Pierwszy raz spotkałam się z tak
nietypowym zabiegiem. Dzięki niemu jednak autorce udało się nie tylko pokazać
uczucia ofiary porwania, ale sprawić, żeby czytelnik sam je poczuł. Prosty
język sprawia dodatkowo, że przekaz trafia do każdego odbiorcy.
Lucy Christopher dokładnie wykreowała sylwetki
porywacza i jego ofiary. Gemma to zwykła dziewczyna. Ma przyjaciół, czasem kłóci
się z rodzicami. Jest taka, jak każda inna nastolatka, co sprawia, że bardzo
łatwo jest się z nią utożsamić. Tyler natomiast nie jest typowym porywaczem. W
miarę upływu czasu poznajemy jego dobre oblicze. Szybko staje się jasne, że to
nie jest zwykły zbir, który porywa nastolatki żeby je zabić, albo wykorzystywać
seksualnie. To po prostu zagubiony chłopak, który nie do końca potrafi
odróżniać dobro od zła.
Na stronach książki widzimy kolejno
dezorientację i bezsilność Gem. Raz dziewczyna opracowuje desperackie plany
ucieczki, żeby zaraz próbować zrozumieć Tylera. Obserwujemy jak to
doświadczenie ją zmienia. Coraz lepiej zaczynamy również poznawać jej porywacza.
To sprawia, że czujemy wewnętrzne rozdarcie, pomiędzy świadomością tego co
zrobił, a współczuciem, wręcz rodzącą się sympatią. Nawet ja, mimo, że przez
większość czasu uważałam go za obłąkanego, w pewnym momencie zaczęłam go lubić.
"Zapisałam więc jedynie słowa, które
przychodziły mi do głowy: uwięziona, zamknięta, zatrzymana, uwiązana,
uprowadzona, porwana, zabrana, zmuszona , zaciągnięta, skrzywdzona,
ukradziona.."
„Uprowadzona” to książka kipiąca od
nadmiaru emocji, którymi autorka zręcznie manipuluje. Historia ma w sobie coś,
co sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem. Nie spodziewałam się czegoś
takiego. Przeraża i pozostawia pytanie: co Ty byś w takiej sytuacji zrobiła?
Nie dajcie się zwieść cukierkowo różowej okładce – to nie jest kiczowate
romansidło.
„Uprowadzona” to lektura obowiązkowa,
niezależnie od płci, czy wieku. To przerażająca i jednocześnie piękna i wzruszająca
książka. Historia o chęci przetrwania, strachu, ciężkim dzieciństwie i trudnych
wyborach.. Książka, po której przeczytaniu nie jest się w stanie zrobić nic
oprócz wpatrywania się w nią z niedowierzaniem. Nie pozwala o sobie zapomnieć.
5,5/6.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Pod hasłem
Pokochałam tę książkę! Jest naprawdę emocjonująca, i tak jak Ty po przeczytaniu "Uprowadzonej" wpatrywałam się w tą różową okładkę, starając się ułożyć sobie wszystko w głowie. Na pewno jeszcze kiedyś powrócę do tej pozycji, chcąc przeżyć to wszystko jeszcze raz :) Bo naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Osobiście pokochałam tę książkę całym sercem i długo po lekturze nie mogłam dojść do siebie - wspaniała historia!
OdpowiedzUsuńGdyby ten porywacz okazał się młodym, przystojnym blondynem to czemu nie? :) A tak zupełnie poważnie: chętnie przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTutaj akurat to rzeczywiście młody, przystojny blondyn. Wysportowany i z niebieskimi oczami. ;)
UsuńOch! Kocham tę książkę. Historia jest opisana w niesamowity sposób!
OdpowiedzUsuń